Część 2
Nagle znajdujesz się w karetce. Obok ciebie siedzi Kate i trzyma cię za
rękę. W jej oczach dostrzegasz łzy. Coś szepcze, lecz ty dokładnie jej
nie słyszysz.
-Proszę cię, tylko mnie nie zostawiaj. Proszę- kolejna łza spłynęła po jej policzku.
Po chwili znów zasypiasz.
Budzisz się w sali pooperacyjnej. Czujesz lekki ból w okolicach klatki
piersiowej. Zaczynasz rozglądać się po pomieszczeniu. Po prawej stronie
swojego łóżka zauważasz Beckett śpiącą na krześle. Nie wiesz, czy
powinieneś ja obudzić, lecz po namyśle lekko ją szturchasz. Po woli
otwiera oczy, a gdy cię zauważa szybko próbuje doprowadzić się do
porządku.
-Rick, jak się czujesz? Boli cię coś? Zawołać lekarza? Cieszę się, że nic ci nie jest. Wszyscy się o ciebie martwiliśmy.
-Poczekaj, nie tak szybko.- odpowiadasz z lekkim rozbawieniem.
-Przepraszam- uspokaja się i przez chwilę na siebie patrzycie.- Ja jednak zawołam lekarza.
Nim zdążyłeś cokolwiek powiedzieć, Ona wyszła i zostałeś sam.
Później przyszło wielu lekarzy. Cały dzień spędziłeś na badaniach. Kate
cały czas była przy tobie, choć nie rozmawialiście, to sama jej obecność
podnosiła cię na duchu.
Po wszystkich badaniach w sali zjawiły się Martha i Alexis.
-Tato- krzyknęła i rzuciła się w twoje ramiona.
-Richard, bardzo się o ciebie martwiliśmy.- powiedziała twoja matka i uczyniła to samo, co wnuczka.
-Wy porozmawiajcie, a ja pójdę do lekarza zapytać o wyniki badań.- obwieściła Kate i wyszła.
.
.
-Przepraszam, mogę?- zapytała detektyw wchodząc do gabinetu lekarza.
-Tak, oczywiście.- odpowiedział mężczyzna i odwrócił się do niej.
-Josh?- zapytała z niedowierzaniem.
-Kate, miło cię widzieć. Jak mniemam przyszłaś zapytać o twojego
Castle’a. Jego lekarza prowadzącego nie ma, ale mogę ci wszystko
powiedzieć.
-Nie mojego, ale zgadłeś, chciałam się dowiedzieć, jak się czuje.- powiedziała ze zdenerwowaniem w głosie.
-Dobrze. Miał bardzo, bardzo dużo szczęścia.
-A kiedy może wyjść?
-Jeśli jego stan się nie pogorszy, to za parę dni. Będzie musiał przejść
rehabilitację z powodu ręki, a z klatką piersiową jest dobrze.
-Ok. Ja już pójdę.- wstała i odwróciła się do wyjścia. Nie chciała dłużej rozmawiać ze swoim byłym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz