...

No cóż tu dużo mówić. Piszę najczęściej opowiadania o Castle :d i tyle. Hahaha :P

niedziela, 13 listopada 2011

"Druga szansa" [3/??]

Część 3
- Gdzie twoja mama i Alexis? – Zapytała Kate, wchodząc do Sali Castle’a.
- Kazałem im iść do domu, były zmęczone – odpowiedział z uśmiechem, na widok pięknej detektyw.
- Rozmawiałam z lekarzem - powiedziała. - „Nie powiem mu o Josh’u „ - pomyślała.
- Tak i co powiedział? - Spytał zaciekawiony.
- Że miałeś wiele szczęścia - rzekła i spojrzałam mu w oczy.
Ich spojrzenia przepełnione miłością, wreszcie się spotkały. Na te kilka chwil zatracili się
w sobie. Choć byli oddaleni od siebie, czuli, że dzielą ich zaledwie milimetry.
To prawda, dzieliły ich milimetry. Kate nawet sama nie wiedziała, kiedy tak bardzo zbliżyła się do leżącego na łóżku mężczyzny.
Ich twarze były coraz biżej. Jeden delikatny pocałunek, później następne, lecz zachłanniejsze od poprzednich. Po kilku chwilach oderwali się od siebie, a Kate na nowo zatopiła się w jego niebieskich tęczówkach.
- Jest późno, lepiej już pójdę. - Powiedziała.
Rick przyciągnął ją do siebie i jeszcze raz pocałował.
- Ale przyjdziesz jutro. - zapytał z proszącą miną.
- Oczywiście.
- To postaram się nie umrzeć.
- Nawet tak nie żartuj. - spojrzała na niego z grymasem na twarzy. - Dobranoc. - powiedziała na dowidzenia.

***

Po powrocie do domu, detektyw wzięła gorącą kąpiel. Choć nie okazywała tego przy pisarzu, była trochę zmęczona. Od kilku dni siedziała przy nim w szpitalu, więc nie ma się co dziwić, że potrzebowała wypoczynku. Po odświeżającej kąpieli poszła do swojej sypialni i ułożyła się do snu, lecz nie mogła zasnąć. Oboje nie mogli. Męczyło ich zbyt wiele pytań. Nie wiedzieli, co do końca oznaczał ten pocałunek. Przynajmniej dla Kate, bo Rick obiecał
sobie, że nie pozwoli jej odejść. Po jakimść czasie oboje zasnęli - on kilka minut przed trzecią, natomiast ona usnęła około czwartej - zmęczenie zwyciężyło.

Wstała o siódmej, zjadła szybkie śniadanie i wyszła z domu pędząc do szpitala. Mogła sobie
na to pozwolić, gdyż poprosiła o zaległy urlop.

***

Weszła do jego sali prawie bezszelestnie. Zobaczyła, że śpi, więc podeszła do niego i
złożyła na jego ustach delikatny pocałunek. Rickowi najwidoczniej taka pobudka się podobała, ponieważ objął ją i odwzajemnił pieszczotę.
- Przyszłaś. - powiedział lekko zaspany.
- Przecież mówiłam, że przyjdę.
- Wiem, ale nie byłem pewien po tym, co się wczoraj wydarzyło. - powiedział poważnie.
- A co się wydarzyło? - zapytała, po czym szybko dodała. – Dwoje dorosłych ludzi ma prawo się całować, prawda?
- Tak, tylko…
- Chyba, że nie chcesz?
- Ja? Oczywiście, że chcę. Uwielbiam cię całować. Twoje usta są takie miękkie i słodkie,
są takie idealne. - powiedział zamyślony.
Kate tylko parodyjnie przewróciła oczami.
- Przepraszam. - powiedział nieco speszony.
- Nic się nie stało. To było nawet miłe.- odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Siedzieli chwilę w ciszy, gdy nagle Rick powiedział:
-Musimy porozmawiać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz